Przygotować coś niecodziennego chciałam już od dłuższego czasu. “Sąsiadka, chcesz kotleta mielonego” – wołam przez taras. “Nie, bo robię właśnie muszle nadziewane ricottą i jarmużem.” Pomyślałam o tych muszlach z lekką nostalgią. Na urlopie macierzyńskim, jak też wcześniej, bardzo często eksperymentowaliśmy kulinarnie, zresztą pozytywnymi wynikami tych eksperymentów dzieliliśmy się zawsze na blogu. Ostatnio nasza kuchnia bardzo się uprościła. Gdy jeszcze w przypadku śniadań, deserów czy ciast wciąż coś kombinujemy, to jeśli chodzi o obiady poruszamy się utartymi ścieżkami. Czy to źle? Myślę, że nie. Trudno stale koncentrować się na czymś nowym, czasem życie wyznacza inne priorytety, zmieniają się nasze pasje, w inny sposób chcemy spędzać czas wolny. Teraz mamy taki moment, że wolę wolny spędzić na łonie natury, pospacerować, upiec ze starszą córką babeczki lub usmażyć placki. A niekoniecznie myśleć nad nietuzinkowym obiadem, którym na 90 procent maluchy wzgdardzą ;)
Do takich nietuzinkowych obiadów i główkowania motywują nas jednak nasi ulubieni Klienci. Dla Hello Zdrowie zawsze przygotowujemy coś innego i ciekawego. Tym razem wybór padł na groszek zielony. Z reguły, w sezonie, najchętniej pożeram go ot po prostu z łupinek. Ale chłodnik z jego udziałem w roli głównej okazał się również wyśmienity. Jako dodatki wykorzystaliśmy orzeźwiającą miętę, słodkawe orzechy i kwaśny jogurt. Po pełen przepis na chłodnik z zielonego groszku i mięty, zapraszamy Was jednak w to miejsce KLIK.
***
Dziękuję też za miłe komentarze, które przeczytałam na temat zdjęcia tej potrawy na instagramie. To przede wszystkim zasługa jej koloru:)