Dziś rozpocznę od małego personalnego offtopa.
Już 2 miesiące temu na fanpage pochwaliłam się (wszak nie można być wiecznie skromnym) o wyróżnieniu w konkursie fotografii kulinarnej organizowanym przez Stowarzyszenie Kucharzy Polskich. Kto nas dobrze zna, wie, że rzadko startujemy w konkursach. W tym jednak wypadku spodobał mi się sposób organizacji konkursu- prace były przedstawiane anonimowo i liczyła się czysta fotografia a nie fakt czy jest na niej opakowanie produktu sponsora w tle. Ponadto wśród osób oceniających byli uznani fotografowanie m.in. Jakub Kazimierczyk z Fotoblogii. W tym roku stworzona została nowa kategoria, dla blogerów, i to w niej postanowiłam spróbować sił. Bo fotografia to moja niedawno odkryta pasja (taka czynna, bo oglądać zdjęcia lubiłam zawsze), którą nie wiem, gdzie kisiłam przez 3o lat mojego życia. Rozwój w tej dziedzinie dał mi niezłego kopa, jeśli chodzi o dowartościowanie. Że wciąż możemy się uczyć i odnosić sukcesy w nowych obszarach. Nawet jak wydawać by się mogło, że już miejsca na te nowe obszary jest mało, bo rodzina jest większa i to ona zawsze będzie numerem jeden. Czy też absorbuje na maxa praca w korpo. Ale jednak da się. Na naukę nigdy nie jest za późno. Morał taki :D Idąc za ciosem, postanowiłam więc spróbować sił w konkursie Blog Day Wrocław (choć patrząc na czas po jakim zamieszczamy posty, chyba zasługujmy na tytuł antyblogerów. Z drugiej strony, jakakolwiek aktywność w miesiąc po porodzie zasługuje na tytuł Blogera Roku ;0). Zgłosiliśmy więc nieśmiało naszego wciąż raczkującego bloga. Jestem bardzo ciekawa, jakie inne wywodzą się z Dolnego Śląska.
Ale wracając do mojego celebryty :D Tematem konkursu była wołowina (temat może mało trafiony, jeśli chodzi o rosnącą rzesze wegan i wegetarian, którzy pewnie odpuścili sobie przez to udział w konkursie). My zrobiliśmy tatar. Trochę inny niż ten dobrze znany, bo na naszą ulubioną nutę azjatycką, przyprawiony sosem sojowym, rybnym, sezamem, okraszony szalotką, szyczypiorkiem i kolendrą. Kto nie boi się surowego mięsa, lubi azjatyckie smaki i nowości powinien być ukontentowany. W podobny sposób możemy też zamarynować surowego łososia. Zapraszam do degustacji.
- 100 g wołowiny na tatar (najlepiej polędwicy wołowej)
- 1 mała szalotka, drobno posiekana
- 1 łyżka oleju sezamowego
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżeczka sosu rybnego
- imbir starty z kawałka 1cm x 1 cm
- 4 żółtka z jaj przepiórczych
- posiekany drobno szczypiorek i kolendra
- 1 łyżeczka płatków chili
- sezam
- Do podania: rukola skropiona oliwą i musztardą dijon
- Wołowinę drobno siekamy i mieszamy w misce z olejem sezamowym, sosem rybnym, sojowym, wyciśniętym z limonki oraz ze startym imbirem. Formujemy 4 mięsne porcje z wgłębieniami w środku. Do każdego wbijamy po żółtku. Posypujemy sezamem, szczypiorkiem, szalotką, kolendrą i chili.
- Podajemy z sałatką z rukoli.