We wstępniaku nie będę dzielić się know-how, jaka powinna być idealna zupa ogórkowa. Nasza jest po prostu robiona na żeberkach. Jestem pewna, że Wy również macie przepis na swoją ulubioną zupę ogórkową, taką jak Wasza mama, babcia czy ktokolwiek inny z rodziny robił. Bardziej chcę Was zachęcić do zrobienia tej jakże nostalgicznej zupy. Bo czyż nie darzycie poczciwej zupy ogórkowej sentymentem?
Tymczasem będę chciała się z Wami podzielić pewną refleksją.W zasadzie dzieliłam się tą myślą na blogu już niejednokrotnie, ale myśl i dyskusja powraca do mnie jak bumerang. Ostatnio jedna z moich przyjaciółek poszła do rekomendowanej przeze mnie knajpy X. Gdzie serwują bardzo smaczne jedzenie, ale w dość nowoczesny, nazwijmy to hipsterski sposób. Czyli raczej w mocny sposób naginający tradycję. I nie ma w tym nic złego, w szczególności jeśli danie jest smaczne czy też odkrywamy nową jakość serwowanej potrawy. Czasami jednak ta kombinatoryka posuwa się za daleko. Ania mówi do mnie: “wiesz, zamówiłam sobie pomidorową i dostałam zupę na mleczku kokosowym z jakimiś tam fikuśnymi dodatkami. I była spoko, ale nie o to chodziło”. Chociaż jestem bardzo otwarta na nowe smaki i może dla mnie takie zestawienie nie jest szokujące, to w sumie ją poniekąd rozumiem. Gdzieś tęsknimy przede wszystkim za tym co tradycyjne, takie jak pamiętamy z dzieciństwa i chyba takie dania najtrudniej dziś na mieście dostać. Żeby były takie dopieszczone, mamusine – takie jak mama dla córci czy synka robiła. Moja mama, która jest bardzo dobrą kucharką, ale zdecydowanie opierającą się tradycyjnej kuchni, mówi do mnie przeglądając Kukbuk: “wiesz, ja już nie potrafiłabym nauczyć się tak gotować.” Ja jej odpowiadam: ale tak nie gotuj! Ja nie oczekuję od Twojej kuchni udziwnienia.
I jeszcze jedna myśl, już o samej zupie :D Tak smakując ostatnio tej ogórkowej ( a gar wystarczył na 3 dni) mówię do Adama: wiesz, uwielbiam te nasze curry, ale czasem jednak mając do wyboru właśnie te dwie zupy, sięgnęłabym właśnie po ogórkową. Uwierzcie lub nie, ale w dniu, w którym robiliśmy tą zupę, spotkaliśmy trzy przypadkowe osoby, sąsiada, sąsiadkę i moją siostrę, które też w danym dniu robiły tą poczciwą OGÓRKOWĄ.
Zapraszamy na zupę ogórkową. Zróbcie ją jak lubicie, lecz pamiętajcie, ciocia Gosia radzi: najlepiej przygotować minimum 3 litry i delektować się przez 3 najbliższe dni!
PS. Więcej tradycyjnych przepisów znajdziecie u nas w zakładce kuchnia mamy. A dla równowagi wrzucimy w tym tygodniu bardziej wyszukaną zupę.
- Na wywar:
- 3 litry wody
- 500 g żeberek
- 1 udko z kurczaka
- 1 seler
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 3 ziarna ziela angielskiego
- sól, pieprz
- Na zupę
- 250 g kiszonych ogórków (jeśli mamy wodę z ogórków, również dolewamy stopniowo do zupy
- 4 małe ziemniaki, obrane, pokrojone w kostkę
- 3 małe marchewki, obrane, pokrojone w kostkę
- 1 pietruszka, obrana, pokrojona w kostkę
- 2 ziarna ziela angielskiego
- 2 łyżki śmietany
- 2 łyżki posiekanego świeżego koperku
- Żeberka i udko z kurczaka zalewamy w garnku wodą i doprowadzamy do wrzenia. Odcedzamy.
- Ponownie zalewamy ok. 3 litrami wody i gotujemy przez minimum godzinę. W razie konieczności odszumiamy. Dodajemy marchewkę, pietruszką i seler i ziele angielskie, przyprawiamy solą i pieprzem i gotujemy jeszcze przez 30 minut.
- Wywar odcedzamy. Dodajemy ziemniaki, marchewkę i pietruszkę.
- Gdy składniki zupy będą miękkie. dodajemy starte na tarce na dużych oczkach ogórki. Dolewamy też stopniowo wodę z ogórków, próbując czy zupa nie wychodzi zbyt kwaśna.
- Zupę zabielamy. 2 łyżki śmietany mieszamy w kubeczku z odrobiną zupy i wlewamy razem. Posypujemy koperkiem.
- Podajemy z mięsem z wywaru.