Przepis może i banalny, ale bób odgrywa tak ważną rolę w mojej kuchni i sposobie odżywiania w lecie, że klasyczny sposób przyrządzenia bobu zasługuje na osobny wpis. A proste rozwiązania często sprawdzają się najlepiej.
Lata nałogowego spożywania bobu i eksperymentowania z jego gotowaniem zaowocowały następującym sposobem przyrządzenia. Jak dla mnie lepszego sposobu nie ma. Gotujemy nie obrany, obieramy dopiero przy konsumpcji. Jemy paluchami. Zresztą, jak kto woli :)
W tym roku dodaliśmy też bób do risotto a przepis jest dostępny pod linkiem: KILK
Składniki:
- pół kilo bobu
- gałązka koperku
- 1 nieobrany ząbek czosnku
- 1 łyżka soli morskiej
- 1 łyżeczka cukru
Czosnek rozgniatamy nożem lub w moździerzu wraz ze skórką (skórka daje najbardziej intensywny aromat, szkoda jej się pozbywać). Wrzucamy do garnka z 1,5 litra wody wraz z solą, cukrem i koperkiem. Doprowadzamy wodę do wrzenia i dodajemy bób. Gotujemy 10 minut. Odcedzamy.