Spóźnialstwo to chyba drugie imię naszego bloga. Przepisem na orzeźwiające mojito planujemy się podzielić już od roku. Jak zwykle, zabrakło czasu na kompozycję posta, a kiedy się znalazł, nadeszła już jesień, a wraz z nią oczekiwania na rozgrzewające nalewki czy napary a nie chłodzące drinki i napoje. Dlatego też, przepis trafia na bloga, tadam!…. dopiero teraz. I choć nie jest to nic nowego, to jednakże temat jak najbardziej aktualny. I uwaga, przepis ma wartość sentymentalną, bo podzieliła się nim młodsza siostra z dużym doświadczeniem barmarskie i takim też drinkiem poczęstowała na ostatnie moje urodziny :) Przygotowanie mojito arbuzowego jest trochę pracochłonne, ale na pewno warte zachodu. Natomiast inne autorskie drinki Kasi możecie spróbować w Basen Baech Bar we Wrocławiu.
Przypominam też inne przepisy z wykorzystaniem uwielbianego przez nas latem arbuza- gazpacho lub sałatkę z arbuezem,, fetą, miętą i oliwkami.
- ⅓ mniejszego, wypestkowanego arbuza zblendowanego z odrobiną wody mineralnej (konsystencja puree)
- 3 limonki pokrojone w łódeczki
- ok. 120ml syropu cukrowego domowej roboty (aby go uzyskać: mieszamy ¼ szklanki zagotowanej wody + ¼ szklanki cukru i odstawiamy do ostudzenia)
- 2 duże garście mięty (najlepsza odmiana pieprzowa)
- kruszony lód (tu najlepiej sprawdza się opcja dużo i na oko)
- 1 litr wody gazowanej (dolewamy ją na oko, w zależności od ilości lodu)
- dekoracje (mięta, trójkąciki arbuza)
- W wersji klasycznej dodajemy 0,3 l rumu (wtedy dajemy mniej wody)
- Wrzucamy do dzbanka limonki i zalewamy syropem cukrowym. Ugniatamy za pomocą muddlera barmańskiego a w warunkach domowych np. za pomocą tłuczka:), tak żeby limonki dobrze puściły cały sok.*
- Dodajemy pureee z arbuza oraz miętę (można ją przetrzeć wcześniej rękami, co pobudza aromat). Następnie dosypujemy lód kruszony na wysokość ¾ dzbana – i mieszamy całość długą łyżką (np. drewnianą). Dodajemy maksymalnie lodu– może dosłownie lekko wystawać z dzbanka. Całość "topujemy" wodą gazowaną i dekorujemy.
- * Możemy też limonki ugnieść w moździerzu a później połączyć z syropem cukrowym, ale efekt będzie gorszy.