Przepis na kotlety z bobu wykonywałam do ostatniego wydania Magazynu Kocioł, którego bohaterem numeru był właśnie uwielbiany przez nas i pożerany w wręcz w bezwstydnych ilościach bób. Towarzyszy mi on każdego lata już do dzieciństwa a teraz z przyjemnością spoglądam jak ochoczo pożera go starsza córka. I mówi lekko sepleniąc” O! Jest bóć” :D Tak też pozostanę zwolennikiem jedzenia bobu z dziecięcą zachłannością, prosto z wielkiej michy, idealnie z tego przepisu. Czasem w chwili opamiętania uda się pozostawić kilka sztuk do sałatki tabbuleah czy zrobić z jego dodatkiem risotto. Ale tym razem udało się przeznaczyć na potrawę całe pół kilo. Kotlety z bobu na pewno posmakują zwolennikom kuchni wege, pyszne z miętowym sosem na bazie jogurtu oraz chlebkiem jak pita czy naan.
- Przepis i zdjęcie: Małgorzata Zabokrzycka
- Nazwa dania: Kotlety z bobu
- Rodzaj potrawy: wegetariańska
- Czas przygotowania: 30 minut
- Liczba porcji: 4
- Składniki:
- 500 g bobu
- 300 g ziemniaków
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego
- 2 łyżeczki posiekanej natki pietruszki
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka chili
- 1 jajko
- 3 łyżki bułki tartej
- ½ cytryny
- 3 łyżki oliwy
- olej do smażenia
- Do podania: jogurt z ulubionymi ziołami, cytryna
- Bób wrzucamy do osolonego wrzątku i gotujemy przez 10 minut. Odcedzamy, studzimy i obieramy. Ziemniaki obieramy i gotujemy we wrzątku przez 15 minut. Odcedzamy i studzimy. Warzywa przekładamy razem do miski. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, przyprawy, sok wyciśnięty z cytryny i ugniatamy tłuczkiem do ziemniaków. Dolewamy oliwę, dosypujemy bułkę tartą, wbijamy jajko i mieszamy. Formujemy kotlety o średnicy 4 centymetry i grubości 2 centymetry. Na patelni z rozgrzanym olejem smażymy na złoty kolor przez mniej więcej 3 minuty z każdej strony. Podajemy z jogurtem i cytryną.
Dodam też, że w tym roku posadziliśmy też bób na działce. Okazało się, że eko-bób smakuje wyśmienicie, zdecydowanie lepiej niż sklepowy (pokazywałam go na instagramie). W przyszłym roku z pewnością będziemy powtarzać i przeznaczymy na niego więcej grządek :) A poniżej zdjęcie dziewuch, które z odziedziczoną po mnie zachłannością wcinają bób prosto z michy :) Na pamiątkę :)