Gdy mąż przyniósł do domu skorzonerę, sama nie wiedziałam czy mam na nią ochotę. Warzywo nie wygląda zbyt apetycznie, w dodatku w medycynie ludowej zwany jest mało wdzięcznie wężymordem– był wykorzystywany jako lek po ukąszeniu żmiji. Ale argument, że w smaku jest podobna do szparaga był wystarczający, żeby skusić się na spróbowanie. Porównanie do szparaga okazało się trochę nad wyraz, ale rzeczywiście jakaś nutka szparaga białego jest wyczuwalna, ale z mocną domieszką selera czy pietruszki. Smak jest zdecydowanie bardziej wyrazisty To zapomniane warzywo zawiera sód, potas, wapń, żelazo, fosfor, chlor i przede wszystkim jest uprawiane w Niemczech i Belgii. My kupiliśmy importowaną z Niemiec.
Eksperymenty z nowym warzywem najbezpieczniej zacząć od zupy krem. Zapraszamy, bo krem wyszedł wybornie
3 ząbki czosnku upieczone do miękkości w piekarniku (możemy też tylko zeszklić na patelni)
Przygotowanie:
- Cytrynę sparzyć i przekroić na pół.
- Skorzonerę należy obrać ze skórki i wymoczyć w zimnej wodzie z sokiem z cytryny (sok z połowy cytryny) przez około 30 minut.
- Szalotkę i czosnek obrać ze skórki i drobno posiekać.
- Do rondelka na średnim ogniu dać łyżkę masła oraz szalotkę. Zeszklić delikatnie, tak żeby szalotka dostała lekko złotego koloru, dodać czosnek i skorzonerę i dusić całość bez przykrycia przez około 5 minut, uważając żeby się nie przypaliło (od czasu do czasu mieszając). W razie potrzeby dodać masła.
- Skorzonerę wraz z szalotką i czosnkiem przełożyć do garnka z bulionem. Dodać ziemniaki i gotować przez ok. 20 minut, aż ziemniaki będą miękkie.
- Całość doprawić solą i pieprzem i zmiksować na gładki krem. Następnie dodać śmietankę, sok wraz ze startą skórką z cytryny i gotować jeszcze około 5 minut.
Podawać z prażonymi płatkami migdałów, szczypiorkiem lub świeżą pietruszką.