Pyszne, chrupiące kotleciki rybne na bazie łososia, dorsza i kalmarów bogato doprawione kolendrą, limonką i pastą chili. Idealnie sprawdzą się jako przekąska, od której nie można się oderwać! Jest to kolejne danie po Kurczaku Generała Tso, w którym mięso przygotowujemy na głębokim tłuszczu. Na dietę przyjdzie czas, zresztą jakże nudno by było bez małych grzeszków. Mąż powtarza, że mięso robione na głębokim tłuszczu na wysokiej temperaturze nie jest niezdrowe, ponieważ pory w mięsie szybko się zamykają, więc tłuszcz nie przenika do środka. Zgadzam się i rozkoszuję chrupiącą skórką o limonkowym aromacie.
Kotleciki idealnie smakują ze słodkim sosem chili według tego przepisu- KLIK.
- 150-200 g filetu z dorsza
- 150-200 g filetu z łososia bez skóry
- 150-200 g kalmarów, mogą być mrożone pierścienie
- łyżka czerwonej pasty chili
- garść zielonej fasolki (kenia)
- pół szklanki posiekanych prażonych migdałów w słupkach
- skórka z dwóch limonek i sok z jednej limonki
- 1 łyżka sosu rybnego
- 1 łyżka sosu sojowego jasnego
- 1 łyżka sosu ostrygowego
- 2 białka z jajek
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
- 1 papryczka chilli
- 1-2 ząbki czosnku
- łyżeczka prażonych i utartych ziaren kolendry
- olej do smażenia (ok. 300 ml)
- Umytą zieloną fasolkę ugotować (ok 3-4 minuty) w małym rondelku, tak aby była jeszcze lekko twarda (al dente).
- Filety z ryb i kalmary pokroić drobno i wrzucić do miksera kuchennego, dodać papryczkę chili i czosnek. Zmiksować na gładką masę. Po zmiksowaniu przełożyć do miski i połączyć z pozostałymi składnikami (czerwona pasta curry, tarta skórka z limonek, sok z limonek, pokrojona drobno zielona fasolka, sos rybny, ostrygowy i sojowy, białka z jajek, mąka kukurydziana, prażone migdały i tarte nasiona kolendry). Całość wymieszać dokładnie.
- Najlepiej na próbę usmażyć na oleju sztukę lub dwie i spróbować czy smak jest odpowiedni, jeżeli nie to doprawić według uznania, głównie chodzi o ostrość i słoność, choć moja wersja jest dość ostra to są tacy którzy mają jeszcze większe wymagania.
- Kotleciki smażymy na głębokim oleju, dlatego do szerokiej patelni wlewamy olej na wysokość ok 5 cm, tak żeby wrzucane kotleciki były zanurzone. Do smażenia należy przygotować sobie również małą miseczkę z olejem do maczania łyżki (żeby mięso nie przywierało). Uzyskana mieszanka do smażenia jest dość rzadka, dlatego zamiast formować kotleciki ręką, najlepiej jest wybierać porcje łyżką bezpośrednio z miski. Takie porcje (lekko czubate łyżki) wrzucać bezpośrednio na gorący głęboki olej. Kotleciki obsmażyć z każdej strony do zbrązowienia (ok 3-4 min). Gotowe kotleciki wyłożyć na ręczniki papierowe do obeschnięcia.
Nam doskonale smakowały również w plenerze na działce przy zachodzącym słonku zakąszane z świeżo zerwanym szczypiorkiem :)