Czy wiecie, że inna nazwa batata to wilec ziemniaczany? To tak gwoli wstępu, bo dziś będzie o batacie i trochę zawile.
Blog i fanpage porósł ostatnio pajęczyną…Nie będę owijać w bawełnę ani się użalać – każdy przechodzi problemy ze zdrowiem i raczej koncentruje się na własnych dolegliwościach i wie, że zdrowie jest najważniejsze. Dla nas luty okazał się paskudnym miesiącem – każda matka potrafi sobie wyobrazić, jak bardzo stresujący może być pobyt z malutkim dzieckiem w szpitalu. Choć była to bardziej kontrola niż intensywne leczenie był to był mocny strzał i stres. Powolutku wracamy do formy. Mam nadzieję, że już wkrótce ochoczo będziemy tworzyć w kuchni, że będziemy mieli ochotę na jedzenie i że będziemy zwracać uwagę na to, jak podana jest potrawa. Że będzie mi się chciało robić zdjęcia. Kondycja bloga, bogactwo i zróżnicowanie przepisów jest świadectwem, tego jak się czujemy. Kwestia zdrowia i samopoczucia wszystkich członków naszej rodziny jest najważniejsza. Jeśli w tym miejscu coś szwankuje, to blogowanie też nie ma sensu. Jest zdrowie, jest blog. Dzieci są uśmiechnięte – dopiero wtedy możemy tworzyć. To jeden organizm.
Wiele mam zaległych wpisów, którymi nie wiem czy odnajdę czas, żeby się podzielić. Ale na pewno pragnę Was zaprosić serdecznie do przeczytania wywiadu/ kwestionariuszu kulinarnego …ze mną :D Znajdziecie go na portalu ładnebebe – stronie zainspirowanej przez dzieci, poświęconej macierzyństwu. Wywiad stanowi moją małą historię smaków dzieciństwa i macierzyństwa – miło mi będzie jeśli znajdziecie chwilę, żeby zatrzymać się na wpisie. Bo ja też się postarałam :D
A wracając do bohatera posta. Frytki z batatów, czy też pieczone bataty stanowią doskonałe podsumowanie naszych ostatnich eksperymentów kulinarnych. Bardziej skomplikowanie w naszej kuchni raczej nie bywało. Obranie, pokrojenie batata i wrzucenie go do piekarnika stanowiło szczyt kulinarnych możliwości. Najbardziej polubiliśmy przyprawione rozmarynem. Najlepsze upieczone w bardzo wysokiej temperaturze. Maja one jednak trochę inną konsystencję niż pieczone na frytki ziemniaki – są bardziej gąbczaste. Przyznam, że faktura mniej mi odpowiada, ale w smaku są pyszne. I ważne – smakują dzieciakom. Podajemy z sosem bbq lub ketchupem. Lubię też robić z rybą – pieczemy je wówczas jednocześnie. W sytuacji kryzysowej bardzo polecamy.
- ½ kg batatów
- 3 łyżki oliwy
- 2 łyżeczki posiekanego rozmarynu
- Sól, pieprz do smaku
- Do podania z ketchupem lub sosem bbq.
- Bataty obieramy i kroimy w słupki. Mieszamy w misce z oliwą i rozmarynem.
- Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez mniej więcej 20 minut na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, ułożone obok siebie. Jeśli mamy taką opcję, warto na ostatnie 5 minut włączyć opcję grill. Bataty z piekarnika mają lekką gąbczastą fakturę, daleko im od tradycyjnych frytek. To może pierwszy raz zaskoczyć, ale taki po prostu ich urok.