I na trawkę cytrynową zawitało walentynkowe szaleństwo. Nie obchodzimy tego święta w sposób szczególny, ale czasem mamy dla siebie jakieś drobne upominki.
Kiedy mała zasnęła, ja szybko zabrałam się za lepienie małych kuleczek, które podaruję mężowi, uwielbiającemu słodkości. Jeszcze dwa lata temu ze słodkich rzeczy potrafiłam zrobić jedynie szarlotkę. Babcia mawiała, że mój mąż nie będzie miał ze mną słodkiego życia. No cóż, ostatnio staram się to życie trochę dosłodzić. Nie mam jednak czasu ani umiejętności na skomplikowane wypieki, więc zadowalam się tym co przyjemne i szybkie do zrobienia. Pomyślałam, że lepienie truflowych kulek będzie relaksujące a efekt końcowy zadowalający.
Bazowałam na przepisie Doroty z Moich Wypieków, lecz trochę go zmodyfikowałam. Zasadnicza różnica jest taka, że zamiast mleka w proszku (które nie mam pojęcia, gdzie dostać), dodałam zmiksowanych migdałów.
Czas przygotowania: 30 minut + czas na stężenie masy
- 200 g dobrej białej czekolady
- pół szklanki śmietanki 36%
- 1/3 szklanki płatków kukurydzianych
- 1 i 1/4 szklanki wiórków kokosowych
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki wódki
- 3 łyżki zmiksowanych migdałów
- wiórki kokosowe
Przygotowanie: