Przy okazji kolejnego kulinarnego wyzwania wyznaczonego przez dietetyków Kcalmar, zabraliśmy się za poszukiwanie patentów na wykorzystanie rzodkiewki. Okazało się, że z jej liści (o ile mamy pewność, że pochodzą z ekologicznej uprawy i nie były pryskane) możemy zrobić pysznie smakowite pesto, natomiast same rzodkiewki można zgrillować – to było to już nasze zeszłoroczne, sprawdzone odkrycie. Jest to poniekąd wyjście poza utarte smakowe szlaki, ale okazuje się, że wcale nie jest złe. Makaron podany z pesto z liści rzodkiewki oraz pieczone rzodkiewki smakowały wszystkim członkom rodziny, nawet tym najmniej otwartym na nowości. Sąsiad żartował, że pewnie niedługo zaprezentuję pesto ze skoszonej trawy ;) Kto wie ;)
Przepisy tutaj nie będzie, bo to realizacja na blog Kcalmar, na którym już systematycznie publikuję, więc zapraszam Was serdecznie pod link.
Miłego dnia!