Domowa granola to moje ostatnie kulinarne zauroczenie. Bo już nie pierwszy raz wspominam na blogu, że ubolewam nad małą różnorodnością śniadań. Wynika to z faktu, że jestem typem sowy, wieczorami siedzę długo, celebruję kolację a rano natomiast śpię “do oporu” i dopiero piąta drzemka w telefonie ściąga mnie z łóżka (choć dzieci dość skutecznie wyeliminowały moje ukochane drzemki). Absolutnie nie jestem o tej porze dnia kreatywna i twórcza, pomysłów brak, więc głodna sięgam po znane, sprawdzone pozycje. Czyli kanapki lub jajecznicę :D Choć udało nam się wprowadzić kilka ciekawszych weekendowych propozycji, jest to na przykład szakszuka czy jajko w koszulce. Często robimy domowe pasty na bazie ciecierzycy lub awokado, zimą pieczemy warzywne pasztety.
Od niedawna lubię sięgnąć dla odmiany po trochę bardziej słodkie, nazwijmy je kobiece śniadanie. Odkryciem była właśnie granola. Gdy jednak spojrzałam na skład tej dostępnej w markecie, to przestałam się już zachwycać. I powiem szczerze, że po zapoznaniu się z przepisem, jestem szczerze zaskoczona, że można ją wykonać tak niezdrową. Trzeba się na prawdę postarać! Bo to przecież tylko nasze ulubione ziarna zapieczone z miodem i dobrym tłuszczem. Ja postawiłam na olej kokosowy, charakteryzujący się wysoką temperaturą spalania, mój ulubiony kulinarny wynalazek, po który zawsze sięgam gdy smażę placki, a teraz wykorzystuję go również do granoli. Doprawiłam ją do smaku cynamonem i postanowiłam zaprezentować danie na łamach ostatniego numeru magazynu Kocioł, którego bohaterami są marchewka i wspomniany cynamon.
Gdy spróbowałam pierwszy raz domowej granoli, mówię do Adama “Jadę do Ikei, po wielki słoik, który stanie u nas na blacie i zawsze będzie wypełniony granolą”. “Ciekawe na jak długo starczy Ci zapału”- ostudził mój entuzjazm. Ale! Jak na razie zapał jest a słoik stale stoi pełen cynamonowej granoli z olejem kokosowym. Dodaję ją często do jogurtu z nasionami chia, sezonowymi owocami – to szybkie i wartościowe śniadanie. Dla męża pozostaje to jednak jedynie forma śniadaniowej przystawki;)
Granolę piekę w niskiej temperaturze, od czasu do czasu mieszając. Warto zaglądać do piekarnika, bo każdy pracuje trochę inaczej a łatwo o przypalenie. Moja pierwsza partia granoli wylądowała niestety w śmietniku, bo zostawiłam ją na zbyt długi czas w piekarniku. Po pieczeniu możemy również dodać do niej ulubione suszone owoce- żurawinę lub morele. Z poniższych proporcji otrzymamy 2 słoiki granoli, jak na zdjęciu poniżej.
Zapraszamy więc na granolę i polecamy również nasze inne śniadaniowe propozycje.
- 2 szklanki płatków owsianych
- 1 szklanka pestek słonecznika
- 1 szklanka pestek dyni
- ½ szklanki migdałów w słupkach
- 3 łyżki wiórków kokosowych
- 3 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżki płynnego miodu (najlepiej akacjowy lub wielokwiatowy)
- 1 łyżka syropu z agawy
- 2 łyżeczki cynamonu
- W rondelku lekko podgrzewamy olej kokosowy, syrop z agawy, miód i cynamon - tylko do połączenia. Suche składniki wsypujemy do miski, dolewamy do nich płynną część. Mieszamy i wykładamy na dwie blachy wyłożone papierem do pieczenia. Pieczemy przez 25 minut w temperaturze 160°C, od czasu do czasu mieszając. Ja piekę każdą blachę osobną, choć następnym razem spróbuję jednocześnie. Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy, żeby wystygła.