Ten przepis planujemy wrzucić już prawie od roku. Zupa Tom Kha Gai to tradycyjna zupa tajska na bazie mleczka kokosowego, która po prostu jest zupą doskonałą. Uwielbiamy ją za smak, prostotę wykonania i to jak wygląda. Zdecydowanie miss wśród zup. Często przyrządzana jest na bazie bulionu, choć uważamy, że jest to zupełnie niepotrzebne. Wystarczy dodać do mleczka kokosowego trochę wody. Tradycyjnie podaje się ją z kurczakiem, po tajsku gai. Ton potrawie nadają korzeń galangalu (z rodziny imbirowatych, od łatwo dostępnego imbiru różni się jednak smakiem), trawa cytrynowa, sok z limonki, liście kaffiru, kolendra i chili. W zasadzie wszystkie produkty są łatwo dostępne w marketach (ostatnio podczas tygodni azjatyckich w dwóch konkurujących ze sobą dyskontach spożywczych można było kupić prawie wszystko) poza galangalem, który nam się udało dostać we Wroc w Kuchniach Świata. Należy więc szukać go w sklepach z orientalną żywnością. Jego brak można zastąpić imbirem, choć smak potrawy będzie trochę inny. Poza kurczakiem do potrawy dodajemy łagodzące ostrość pomidorki oraz grzyby. My użyliśmy boczniaków, choć można również wykorzystać grzyby shitake czy moon. Boczniaki są u nas jednak najłatwiej dostępne i to wersja z nimi najbardziej przypadła nam do gustu.
Żeby zupa była pięknie gładka, ważne jest nie doprowadzać jej do wrzenia, ma się lekko gotować. Drugi ważny trik, to wrzucenie łodyg kolendry do gotującej się zupy. Natomiast jej liście pozostawiamy tradycyjnie do dekoracji. Trawę cytrynową tłuczemy w moździerzu, aby wydobyć jej aromat i wrzucamy w całości. Nie kroimy, bo łodygi będzie łatwiej oddzielić od reszty składników- podobnie jak liście kaffiru, nie nadają się one do jedzenia. Jeśli chodzi o chili, to możemy dodać papryczek więcej- wszystko zależy od tolerancji naszych kubków smakowych. Tajowie podają zupę jak curry, wraz z ryżem, który łagodzi ostrość.
Prawdopodobnie nie skłonimy Was, żebyście w tym momencie pobiegli do kuchni i przygotowali zupę. Pewnie składniki będziecie musieli zakupić a nawet trochę na nie popolować. Ale koniecznie zapiszcie ją sobie na TO DO list. I wróćcie do tematu, kiedy będziecie chcieli spróbować czegoś absolutnie idealnego.
- 3 puszki mleka kokosowego
- 1,5 puszki wody (odmierzamy w puszkach po mleczku kokosowym, przy okazji płucząc je)
- 2 piersi z kurczaka
- 4 łodygi trawy cytrynowej
- korzeń galangalu
- 1 cebula, pokrojona w kostkę
- 150 g grzybów (użyliśmy boczniaków, ale można też dodać moon lub shitake)
- 8 pomidorków koktajlowych
- 6 liści kaffiru
- 3 limonki
- chili
- świeża kolendra
- Galangal kroimy w talarki. Usuwamy końcówkę trawy cytrynowej, obieramy z zewnętrznej warstwy i rozbijamy tłuczkiem w moździerzu. Do dużego garnka na dużym ogniu wlewamy połowę mleka kokosowego z wodą i wrzucamy galangal oraz trawę cytrynową.
- W międzyczasie, kroimy kurczaka w dość dużą kostkę. Kiedy mleko zaczyna się gotować dodajemy kurczaka. Dodajemy resztę mleka z wodą i obniżamy ognień do średniego. Kroimy w wąskie paski i chili i dodajemy wraz z boczniakami (te nie muszą być pokrojone) do zupy. Następnie kroimy cebulę w piórka i też dorzucamy do naszej Tom Kha. Sekretem gładkiej konsystencji jest gotowanie na niezbyt dużym ogniu i bardzo delikatne mieszanie, żeby nie zniszczyć składników.
- Dorzucamy przekrojone na połówki pomidorki koktajlowe wraz z liśćmi kaffiru. Gotujemy przez kilka minut, od czasu do czasu mieszając, aż kurczak i boczniaki będą gotowe. Pamiętajmy - staramy się nie doprowadzać do wrzenia, bo zupa wtedy straci swoją gładką konsystencję. Ściągamy z ognia, skrapiamy limonkami oraz posypujemy kolendrą. Nakładamy bez liści kaffiru i trawy cytrynowej.