Wracamy po kilkudniowym urlopie. Żeby wkupić się w łaski spragnionych nowego postu czytelników ;), wracamy z przepisem na słodko. Będzie ciasto, zwane Leśne Runo, oraz słów kilka o sesji okładkowej do jubileuszowego numeru Dolnośląskiego Magazynu Kulinarnego Kocioł. O sesji też leśnej. Tematyka więc jesienna, bo o jakiej porze roku las jest równie piękny?
Nim jednak napiszę o cieście i sesji, podsumuję Konkurs Blog Day Wrocław. Niestety, jak już pisałam na fejsie, nie udało nam się wygrać, statuetka powędrowała do Mary Cooking, blogerki, która imponuje wiedzą i pasją na temat kultury i sztuki kulinarnej Japonii. Jednak wszystkie miłe słowa uznania, które usłyszeliśmy na temat naszej twórczości, zarówno ze strony jury jak i czytelników sprawiły, że zrobiło nam się bardzo, bardzo ciepło na serduchach. Niektórzy nawet wspierali nas pisząc na temat Trawki Cytrynowej wiersze :D Bardzo dziękujemy! Może spróbujemy też sił w konkursie za rok, choć w sumie to miałam teraz przeczucie, że wygramy albo teraz albo nigdy :) Zachęcam do zapoznania się z pełną listą tegorocznych laureatów. Znajdziecie ją pod linkiem KLIK.
Ale wracając do tematu dzisiejszego postu. Ciasto, które prezentujemy, jest po prostu pysznościowe a poczęstowała nas nim po raz pierwszy sąsiadka Kasia, która ostatnio coraz zaskakuje swoimi wypiekami:). Przepis odkryła na Kwestii Smaku a ja po prostu udostępniam dalej, bo jest warty udostępniania. Dodatkiem od nas są jeżyny, które pasują do tego leśnego ciasta zarówno wizualnie jak też smakowo. A jaki jest smak i konsystencja? Wyobraźcie sobie ciągnącą się, wilgotną czekoladę. To wszystko przez pianę z białek, która jest ubita jak do bezy. Ciacho jest bezglutenowe- nie, nie omijamy glutenu, bardzo go lubimy, ale czasem mąki alternatywne dają lepszy efekt. I tak jest w tym przypadku. Przyrządzone na mące dyniowej, z mielonych zielonych pestek dyni, która doskonale łączy składniki, nadaje piękny kolor i dyniowy posmak. Można ją dostać w sklepikach eko, choć ja ją znalazłam nawet w sklepiku osiedlowym. I gotowe w 30 minut. Po prostu musicie spróbować!
Wypiek wygląda jak leśne runo- słusznie nazwała go Asia z Kwestii Smaku. Więc jak już jesteśmy w tym leśnym klimacie i mamy już ciacho, to proponuję wieczorową porą usiąść pod kocem z kawałkiem ciasta na talerzyku oraz herbatką z miodem i zatopić się w lekturze siódmego już numeru magazynu Kocioł. W tym numerze autorzy poszukiwali jeżyn i próbowali też odnaleźć grzyby. Przygotowania do numeru w moim wypadku na prawdę zakończyły się wyprawą do lasu i zaowocowały takimi oto zdjęciami. Moją modelką była Żaneta z Cupcake factory a w sesji pomagała Monika z Szagon przez Ogródek. To była wyśmienita zabawa :)
Więc życzę smacznego i miłej lektury :)
- 100 g masła + do posmarowania blaszki
- 200 g ciemnej czekolady
- 3 jajka
- 125 g mąki z pestek dyni* + do posypania po wierzchu
- 100 g białego cukru (najlepiej drobnego, można też użyć cukru pudru)
- Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
- Formę o wymiarach 20 x 25 smarujemy masłem.
- Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka roztrzepujemy w miseczce.
- W kąpieli wodnej topimy masło z połową czekolady (możemy tez stopić bezpośrednio w garnku, ale na małym ogniu, nieustannie mieszając). Masę przelewamy do miski, dodajemy żółtka i mąkę z pestek dyni. Mieszamy łyżką.
- Białka ubijamy na pianę (piana ma być wilgotna, trochę lejąca, w połowie ubita). Następnie dodajemy po łyżeczce cukier i nieustannie miksujemy, aż piana będzie sztywna jak na bezę.
- Do masy czekoladowej dodajemy ¼ piany z białek i mieszamy łyżką na gładką masę. Dodajemy resztę piany i delikatnie mieszamy łyżką, tak żeby piana nie opadła. Na koniec dodajemy posiekaną czekoladę i znowu delikatnie mieszamy.
- Masę przelewamy do formy, wkładamy do piekarnika i pieczemy przez 20 minut. Ciasto wyjmujemy do przestygnięcia. Po 30 minutach już można jeść (Ciasto w międzyczasie opada i pęka- tak ma być). Jeszcze tylko posypujemy mąką i jeżynami. Smacznego!